Jak co roku, wydawcy spinają się na okres przedświąteczny z wydaniem swoich najlepszych książek. Nie brak pięknych ilustrowanych wydań, właściwie wszystko w twardych oprawach. Ceny też przebiły kolejne bariery, bo 150 zeta to już jednak za książkę dość srogo. A sto złotych staje się normą przy pozycjach mających objętość ponad 700 stron. Cóż, książka jest pięknym prezentem. I kosztownym.
Poniżej kilka najciekawszych propozycji. Najmniej atrakcyjny edytorsko, ale chyba najbardziej wyczekiwany przez czytelników jest prequel Wiedźmina, Andrzej Sapkowskiego. Polityka napinania sprężyny informacyjnej, jaką wybrała Supernowa, świadczy chyba, że dawno wypadli z obiegu. Ujawnienie tytułu dopiero na tydzień przed premierą, zaprezentowanie okładki poprzez miesięcznik NF – przez co serwisy informacyjne wycinają kawałki obrazka z okładki gazety – nie wygląda profesjonalnie. Co widać poniżej. Podanie treści marketingowych kilka miesięcy lub przynajmniej tygodni wcześniej, przygotowanie recenzji i informacji prasowych, podgrzewanie temperatury na stronie wydawcy (to jest moja ulubiona strona internetowa – od ca dziesięciu lat nie ma na niej żadnych nowych wpisów, choć © strony mówi o aktualizacji w 2024 roku) to dzisiaj standard. Nie będę wnikał głębiej i dokładał zasłużonemu wydawnictwu, które „zapomniało” jak wydaje się książki bęcków, bo w sieci ich aż nadto. Książka na pewno się sprzeda, ale wielu czytelników dowie się o niej za miesiąc, dwa. Ja bardzo na nią czekam, bo styl Sapkowskiego i jego poczucie humoru bardzo do mnie przemawia.
Co oprócz Sapkowskiego? W fantasy dwa kolejne Moorcocki, ilustrowane Ziemiomorze, Le Guin, kolejny tom Historii Śródziemia, znakomity cykl Vance’a o Umierającej Ziemi.
Z klasyki SF – pierwsze trzy powieści o Stalowym Szczurze, Harry’ego Harrisona, cztery krótkie powieści Rogera Zelazny’ego – ach, jak mnie to cieszy!, no i, jakżeby inaczej, trzecia antologia pulp magazines (dzisiaj ruszy przedsprzedaż).
Nowy omnibus z powieściami Strugackich, świetna (jak na razie, bo jestem w trakcie lektury listów) korespondencja Le Guin i Lema – prawdziwe zderzenie dwóch światów, i powieść Nivena, Pournelle’a. Ten drugi autor sprawia, że Niven jest lekkostrawny 🙂
I na koniec, dwa potężne zbiory Tadeusza Oszubskiego i zabawna powieść low fantasy Biedrzyckiego. A to przecież nie wszystko – to tylko moje wskazania dobrej fantastyki. Zapraszam na Esef, na dział nowości.
Dodaj komentarz