Jahusz Fiction

Znowu będzie o zapowiedziach Stalker Books. Przyjąłem do wydania trzy książki Jana Maszczyszyna, wszystkie powinny ukazać się w tym roku, w tym dwie w pierwszym półroczu – prace nad nimi są dość zaawansowane.

To dwie powieści – Broilia i Dinozauroid i potężny (ok 700-stronicowy) wybór jego opowiadań – Ciernie, zawierający teksty ze zbiory Testimonium i około 250 stron rzeczy nowych. Przyjąłem propozycję autora z wielką ochotą, bo Trylogię Solarną bardzo polubiłem, ale i ze świadomością trudności i wielkiej pracy, jaką trzeba będzie tym książkom poświęcić. Dlaczego?

Proza Janka wymaga wielkiego skupienia i narzucenia sobie wewnętrznej dyscypliny. Kiedy siadasz nad jego tekstem, musisz zawiesić na kołku niewiarę, rzucić w kąt to, co wiesz o Wszechświecie, a prawa fizyki posłać do diabła. Musisz odłożyć znaną ci historię świata i zanurkować w zawiłe niekiedy słowne konstrukcje i pozwolić wyobraźni ulecieć pod niebiosa, bo czasem wyobrażenie sobie Jankowych światów jest bardzo trudne. Ale kiedy już je sobie zwizualizujesz, kiedy rozsiądziesz się w kręgu postaci jego bohaterów, wyglądających jak żywcem wzięci z wiktoriańskiej fotografii, wysławiających się jak w powieściach Verne’a, którego twórczości nasz autor jest wielkim fanem, kiedy przyjmiesz na wiarę istnienie przenikających się światów, zamieszkałych przez dziwaczne stwory, uniwersa, gdzie eter przemierzają kopcące z kominów statki kosmiczne, to wtedy masz wielką frajdę z wędrówki i przeżywania fantastycznych przygód w zwariowanych, zakręconych światach.

Proza Janka daje naprawdę wiele zabawy. Gdybym miał jego barwny język, słowotwórstwo porównać do innego polskiego fantasty, to zapewne padłoby na Wiktora Żwikiewicza, ale warunkowo – bo bogactwem języka są sobie bardzo bliscy, ale jednak się różnią. U Maszczyszyna dzieje się znacznie więcej. Jego proza jest wszechstronna, kluczy po ścieżkach science fiction, ale zawadza i o horror, weird, czerpie magiczne eliksiry z fantasy, splatając w artystyczne wizje nie bojące się introspektywnych wycieczek w głąb pamięci, świadomości, czasu.

W najbliższym numerze SFinksa, #67, który ukaże się w lutym, przedstawię jedno z opowiadań zbioru Ciernie. W antologii Mars macie „Szlachcica na Marsie”, cudowną, rozbuchaną nowelę. Prozę Janka dostrzegli filolodzy. Wkrótce Natalia Lemann, znana choćby z książki Historie alternatywne i steampunk w literaturze poświęci dużo miejsca opowiadaniu „Historia księżycowa” (także w Cierniach) w biuletynie Uniwersytetu Śląskiego. Będzie też tam krytyczne opracowanie nt Trylogii Solarnej. Wcale się temu nie dziwię, twórczość Jana Maszczyszyna to wprost żyła złota dla badaczy literatury. I kopalnia pomysłów i przygód dla miłośników fantastyki.

Książki ukażą się w twardej, szytej oprawie, nawiązujące szatą graficzną do Trylogii Solarnej.

MASZCZYSZYN Broilia okladka MASZCZYSZYN Dinozauroid okladka MASZCZYSZYN Ciernie okladka

 

 

 

 

 

 

smartcapture
smartcapture

4 odpowiedzi na „Jahusz Fiction”

  1. Awatar Pawel.M.

    „około 250 stron rzeczy nowych”

    To literówka czy naprawdę aż tyle tych opowiadań będzie? To jakieś króciaki?

  2. Awatar ciekawy
    ciekawy

    Dzień dobry, Panie Wojtku. Czytam właśnie „Błękitnych ludzi” Bagriaka. Proszę zdradzić czy planowane jest, choćby w dalszej perspektywie czasowej, wydanie kolejnych książek autorskiej spółki?

  3. Awatar Wojtek Sedeńko

    Jest w opcjach, ale dalekich.

  4. Awatar Wojtek Sedeńko

    W sumie zupełnie nowe trzy, inne znane z antologii. Tytułowe opowiadanie to przypomnienie tekstu ze starej „Fantastyki”. Można powiedzieć, że to retrospektywny wybór opowiadań Jana Maszczyszyna. „Testimonium” jest znane małej grupie jego czytelników.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *