Lubię czytać książki. Również książki o książkach. I niekoniecznie muszą być o fantastyce, choć te lubię najbardziej.
Niedawno zmarły Harold Bloom, wybitny literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Yale, alfa i omega krytyki literackiej za oceanem, wirtuoz słowa, znawca światowej literatury (nie tylko anglojęzycznej), którego pozytywna recenzja w najbardziej poczytnych pismach natychmiast windowała omawiane dzieło we wszelkich rankingach, mawiał: Dobra lektura to jedna z wielkich przyjemności, na jaką pozwala samotność, ponieważ jest, przynajmniej w moim doświadczeniu, najbardziej kojąca ze wszystkich.
Jego bogata twórczość eseistyczna, krytycznoliteracka powoli dociera do Polski. Dzięki staraniom Aletheia ukazały się w Polsce trzy książki, w tym „Jak czytać i po co” oraz „Zachodni kanon”. Obie polecam rodzimym krytykom stawiającym pierwsze kroki na polu pisania o literaturze – zwłaszcza tym internetowym, którzy pozbawieni są nauczycieli i nad których tekstami nikt nie pracuje (wymieniając lub dzieląc się doświadczeniem, wskazując błędy, poprawiając lub chwaląc).
Pierwsza to przewodnik jak czytać dobrą literaturę, by wyciągnąć z lektury jak najwięcej korzyści. Czego szukać w dziele, jak czytać twórczo – dla Blooma czytanie jest bowiem twórcze, a przyjemność z niego egoistyczna. Nie są to wykłady, a wnikliwe analizy wybranych utworów, pokazujące niejako od środka jak funkcjonuje umysł literaturoznawcy. Literaturoznawcy wielkiego, jakim był Bloom.
Książka druga, zaplanowana z wielkim rozmachem, prawdziwie monumentalna wycieczka przez epoki i reprezentatywne dla nich, najważniejsze dzieła literackie. Mamy więc literackie epoki: arystokratyczną (z Dantem, Goethem, Miltonem czy Cervantesem), demokratyczną (z Tołstojem, Ibsenem, Austen i Dickensem) i chaotyczną (z Freudem, Joyce’em, Borgesem, Proustem, Woolf). Bloom zajmuje się w tej książce 26 pisarkami i pisarzami, których twórczość uznał za kanoniczne dzieła literackie i stara się pokazać, dlaczego. Bardzo to pouczające, czasem różniące się od naszego, środkowoeuropejskiego poglądu na te dzieła – wszystkie są znane z polskich przekładów.
Bloom nie dzielił literatury na gatunki, co natychmiast wyróżnia go spośród tysięcy krytyków. Cenił każdą dobrą literaturę, nie stronił od fantastyki czy kryminału, jeśli niosły twórcze pierwiastki. W kanonie znajdziemy Lema, Crowleya, Shelley, Stevensona, Stokera, Wellsa, Peake’a, Huxleya, Capka, McCarthy’ego, Vonneguta i innych.
Powyższe książki nie są łatwo dostępne, nie są też tanie. Gdyby ktoś był zainteresowany, mogę ściągnąć i dopisać do zamówienia w księgarni.
Dodaj komentarz